poniedziałek, 17 kwietnia 2023

związanie

Bardzo dużo czasu zajmuje mi polubienie kogoś, tzn ogólnie nawiązanie jakiejś więzi, u większości ludzi się to szybciej dzieje. Właściwie u większości to się dzieje zbyt szybko moim zdaniem. Ja nie potrafię poważnie traktować kogoś, kto wyskakuje z jakimiś uczuciami, silnymi emocjami, po jednym dniu znajomości. To jest strasznie niedojrzałe w moich oczach, choć i sama zbyt dojrzała nie jestem raczej, to jednak pod innym względem. Jak można otwierać się na kogoś po kilku godzinach rozmowy, dla mnie to niewyobrażalne jest, strasznie naiwne i głupie, zresztą to jest jedno i to samo. 

U mnie to są lata. Nie dni, tygodnie, nie miesiące, a LATA całe, bym ja mogła powiedzieć że ktoś w jakimś sensie dla mnie ważny się stał, że w ogóle w mojej głowie, że emocjonalnie jakoś, zapisał się. Poza tym są chyba jeszcze inne czynniki sprzyjające temu zapisowi, gdy one nie wystąpią, szansa zapisu zmniejsza się. Każdy człowiek ma jakieś potrzeby, które inni ludzie w różnym stopniu zaspokajają; jeśli dana relacja nie zaspokaja żadnych potrzeb danego człowieka, relacja ta się w głowie takiej osoby nie zakoduje jako ważna, to oczywiste przecież. Wychodzi na to, że moje potrzeby wyjątkowo trudno jest zaspokoić, albo że to innym bardzo niewiele do "szczęścia" potrzeba. 

Mimo wszystko są ludzie za którymi... tęsknię (?), których brakuje mi (chyba), którzy w mojej głowie zapisali się, ale to są jednostki nieliczne, czasami jednostki tworzące grupy, w sensie że kojarzone z określonym miejscem lub czasem, wtedy jednostka jawi się jako część danej grupy/czasu, co się wiąże z sentymentem na pewno; jest to jakiś rodzaj tęsknoty, związania.

19 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Przecież Ty mnie nawet nie lubisz. Jako człowieka tak po prostu nie lubisz, wszystko Ci się we mnie nie podoba. Poza tym ja nie jestem pewna do kogo piszę, więc może na razie wystarczy tyle ;D

      Nie no, jestem prawie pewna, w sumie bym się zdziwiła gdyby się okazało, że to ktoś inny.

      Usuń
    2. Właściwie to nie jestem pewna kim jesteś, przecież nie napisałeś ani słowa, nie wiem na podstawie czego pomyślałam o kimś, no bo fakt, że o kimś konkretnym pomyślałam.

      Po prostu nie sądzę bym w tej chwili utrzymywała kontakt z kimś, kto by mnie szukał gdzieś/znalazł, kto by trafił tu. Jeśli ktokolwiek tu zagląda po tak długiej przerwie w aktywności mojej (ja tutaj z półtora roku nie pisałam), to raczej ktoś mi bliski, z kim bliski kontakt miałam - to znacznie zawęża grupę osób, które mogę brać pod uwagę. No i za kim ja mogę tęsknić w ogóle...

      Usuń
    3. Ok, widzę że się nie dowiem kim jesteś. Tzn. że nie dowiem się tego od Ciebie, bo przecież ja wiem (raczej), to jest mało prawdopodobne by ktoś inny mi teraz tutaj pisał. Wszyscy, którzy kiedykolwiek tutaj cokolwiek pisali, to przecież ja z nimi nie mam kontaktu od dawna. To by było mało prawdopodobne by akurat po półtora roku ktoś nagle pomyślał, że ja tutaj coś napisać mogłam. Przecież ja bym mogła jaśniej jakoś, w sensie że dać Ci do zrozumienia kim myślę że jesteś, ale się nie będę poniżać i nie będę się do Ciebie odzywać. W ogóle zresztą to Ty mnie "zostawiasz" zawsze, nie ja Ciebie (jako jedyna osoba, zawsze jest odwrotnie), co ja rozumiem oczywiście, jak wielokrotnie mówiłam, więc nie mam żalu jakiegoś, no ale ten kawałek Kowalskiej to nie pasuje nawet, bo Ciebie akurat, może nie od zawsze, bo tak napisać chciałam, ale od dawna nie traktuję "jak rzecz", zupełnie inaczej traktowałam Cię.

      Nie musisz mi wcale odpisywać, ale jakoś tak mam potrzebę wyrzucenia tego z siebie. No chyba że to na serio ktoś inny, to obciach trochę z tym co tutaj wypisuję, ale to mało istotne, najwyżej ktoś to przeczyta i kompletnie nie zrozumie o czym ja nawijam tu ;P

      Nic nie będę pisać już do Ciebie.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Nie no, chyba wiem. Zastanawiałam się przecież, myślałam o tym wszystkim trochę. Mam sprzeczne dążenia, ja wiem, ale wiem też co we mnie wygra, na co sobie nie pozwolę, a biorąc pod uwagę to o czym mówiłeś ostatnio ja faktycznie myślę, że Ty nie do końca akceptujesz mnie (pomijam to, co jest zaburzeniem i czego akceptować się nie da chyba), no i... sporo jest tego, w sumie o wszystkim słyszałeś już, nie będę o tym pisać tu, chyba lepiej zostawić to.

      Usuń
    2. Pewności też niemam czy mnie poznałaś, zobaczymy.
      https://youtu.be/m778VvfgKTU

      Usuń
    3. Jejku, przepraszam, ale nie mam pojęcia kim jesteś. Ja byłam prawie pewna, że wiem do kogo piszę. Myślałam po prostu, że tylko jedna osoba w tej chwili może zaglądać tu, ewentualnie dwie, ale ta druga by się raczej nie bawiła w ten sposób. My mieliśmy jakiś bliższy kontakt w ogóle?

      Usuń
    4. W takim razie przepraszam za to wszystko co wyżej wypisywałam :P

      Usuń
    5. Tak sobie pomyślałam, że musieliśmy mieć jakiś kontakt bliższy, inaczej byś nie zaczynał od tej piosenki K. Kowalskiej. Nie czuję się z tym dobrze, że nie wiem kim jesteś. Właściwie ogólnie się czuję przytłoczona tym, że ktoś tu zagląda, że ktoś pisze, że ktoś czyta, że ja nad pewnymi rzeczami nie mam kontroli. Ja nie wiem nawet z jakiego powodu piszesz. Czy Ty mnie lubisz, lubiłeś? Może nienawidzisz mnie? Ja nic nie wiem, źle się z tym czuję.

      Usuń
  3. Przepraszam że pozwoliłem Ci się tak rozgadać.Nie chce Twojej krzywdy, zwyczajnie zaufaj mi.jeśli sobie nie życzysz nie będziemy tutaj pisać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem kto inny mógłby pisać w ten sposób. Dla mnie to trochę chore.

      Usuń
    2. Kurcze no, jeszcze coś. Nie chodzi o to co napisałeś, bo to nawet ładne, miłe, tylko o to chodzi właśnie że jakieś takie sztuczne, udawane, że Ty chyba napisałeś to, co myślisz, że ja bym chciała usłyszeć (przeczytać).

      Nie wiem już sama, może ja mam schizę jakąś, chyba zbyt wcześnie sobie tak rozpisałam się tu.

      Usuń
  4. Czy ty potrafisz szczerze kogoś lubić nie mówiąc o uczuciu?

    OdpowiedzUsuń
  5. I nie możesz ciągle uciekać. Nawet Karolina potrafiła się przełamać

    OdpowiedzUsuń