sobota, 28 października 2023

strata

to był bardzo zły pomysł, w niczym mi to nie pomoże, nie pomoże żadnej ze stron. to nie emocje, to coś więcej, ale nic dobrego, ja w tej chwili przede wszystkim smutek czuję. coś powiedziałam na koniec, ale to bez znaczenia, usunęłam już bo przecież widzę że nie odczytujesz, wiem że nie odbierzesz już wiadomości żadnej. ja nie tęskniłam, wiesz, to chyba dziwne, ale pomyślałam sobie, że ja chyba w ogóle nie mam pojęcia co oznacza to słowo, co to znaczy tęsknić za kimś, w jaki sposób się to odczuwa. wydaje mi się że nigdy w życiu nie tęskniłam za nikim. myślałam o Tobie, chyba nawet często, ale to nie tęsknota, to coś innego na pewno. zresztą to nie bolało mnie już nawet, to było podejście raczej takie, że nie ma Ciebie i koniec, że jesteś dla mnie kimś ważnym, kimś wyjątkowym, ale Ty w moim życiu być nie musisz, we mnie nie było żadnego "tęsknię", nie było już chyba nawet jakiegoś żalu większego. nie wiem czy jestem złym człowiekiem, coś jest we mnie złego na pewno, ale teraz czuję żal, tak, teraz czuję, nie tęsknotę, ale żal i smutek. to są emocje których w czystej postaci nie doświadczam często, bo nawet jeśli czasami, to idzie to zazwyczaj w stronę napięcia jakiegoś, zdenerwowania, złości. czysty smutek trudno jest znieść. żal chyba też. ja coś takiego czułam ostatni raz gdy miałam 13 lat. poważnie, nie sądzę by później kiedykolwiek jeszcze, tj. żeby te emocje związane były z konkretnym człowiekiem, tego nie miałam od 13 r.ż. na pewno. wydaje mi się, nie no, tego też jestem (prawie) pewna, że ja do Ciebie coś czuję, czego nie chcę czuć (ale bez nadinterpretacji), albo że bym mogła gdybym chciała, gdybym sobie pozwoliła. ja naprawdę nie mogę tak bardzo kogoś lubić, mnie to po prostu BOLI. szkodzimy sobie wzajemnie, mówiłam o tym wcześniej już, nie potrafimy sobie pomóc zupełnie. mówiłam w nagraniu o czymś innym jeszcze, odniosłam się do tego co pisałeś, ale to też już nieważne, to też nie jest dobre chyba, przynajmniej wydaje mi się, że dla mnie nie jest dobre, to czym mi próbowałeś pomóc. nie chcę o pewnych rzeczach myśleć, analizować ich, to też raczej boli, ale i nie ma sensu, ja wszystko o sobie wiem. nie zrozumiałam pierwszego zdania, nie wiem do czego się odnosiło, nie wiem co na myśli miałeś, ale właściwie nie chcę byś tłumaczył mi. nie odpisuj, zresztą napisałeś to samo do mnie, ale ja musiałam, nie wierzę, że nie zaglądniesz tu. 

sobota, 21 października 2023

some

jest źle. jasne że mogłoby być gorzej i szczerze dziękuję że nie jest, ale beznadziejnie sobie radzę i tyle. w tej chwili, no i dłuższą chwilę to będzie trwało niestety, bo sobie nie poradzę inaczej z tym co za chwilę, tą dłuższą, tak. nie, zaplanujesz coś innego, to jest na już, na teraz, bo jedynie tego co teraz, co już, dotyczy, a że potrwa to przez... qrwa mać.

środa, 18 października 2023

H.

przyjeżdża w przyszłym tygodniu

czy się cieszę? 

ojej!

myślałam o czymś innym akurat

i o kimś innym może nawet

chociaż 

nie wiem co czuję w tej chwili

poniedziałek, 9 października 2023

obok

no właśnie NIE, nie zrobię tego, przynajmniej nie w ten sposób, tzn. nie w sposób oczekiwany (i też ok, albo dlatego właśnie. się okaże). niewielka to zmiana, w dodatku związana z konkretnym planem, więc w gruncie rzeczy żadna, heh ;)

niedziela, 8 października 2023

przerwa czy coś, czy, no tak

dobra, na serio potrzebuję przerwy bo zaczynam przekraczać granice wszelkie, jak zawsze. to chyba służy właśnie temu, by się odciąć; by kogoś/coś zostawić; by mieć ku temu pretekst, powód jakiś. poza tym to też potrzeba wyładowania się na kimś, wyżycia, w jakimś stopniu na pewno. 

nie mam kogo zapytać o to czy wszyscy mężczyźni są j***nymi zbokami.* (ponieważ nie mam kontaktu z tymi, z których zdaniem bym się liczyła, których bym szanowała, ponieważ przychodzą mi do głowy jedynie dwie osoby, które by mogły mi odpowiedzieć szczerze, ponieważ nie ma ich! zostawiam tych na których mi w jakimś sensie zależy, ajć, jak miło)

ja naprawdę czegoś bym się chciała dowiedzieć, no ale trudno, w tej chwili się nie dowiem niestety.

*ok, może przesadziłam. tzn. ja mam wrażenie że to nie jest przesada wcale, ale chodzi mi o to, że nie próbuję być złośliwa, wbrew pozorom. wydaje mi się, przynajmniej tak z moich obserwacji, doświadczeń różnych wynika, że większość osobników płci męskiej ma jakieś specyficzne upodobania, w sensie że są one... i teraz nie wiem jak to okreslić, bo chciałam napisać, że są one "nietypowe" lub "odbiegające od normy" ale skoro wydaje mi się, że jakieś odchyły dotyczyć mogą większości, to w jakim sensie to w ogóle odchyły są (?) nie powinnam więc mówić, że coś jest nietypowe lub odbiegające od normy, bo wychodzi przecież na to, że wszystko to norma jest. obrzydliwe to może być w moich oczach co najwyżej i smutne też trochę nawet, ale nie ma we mnie złości (raczej), nikt sobie zjebanego mózgu nie wybiera przecież, a skoro to "norma" i dotyczy większości, to chyba współczuć powinnam nawet, bo to takie upośledzenie przypisane płci; rodzi się takie biedne niewinne dziecko i z góry skazane jest na to, że wyrośnie na popaprańca. w gruncie rzeczy to tragedia. ku*** nienawidzę mężczyzn, no tak.

sobota, 7 października 2023

roz.

jedna kamienica, taka samotna, obok bunkier, krzaki, "dolina". okno też było wyjątkowe, jedyne takie w całej kamienicy, prawdopodobnie środkowe. no tak, raczej... klatka schodowa była w jakimś sensie straszna, specyficzna, schody specyficzne, bałam się tych schodów (?) chyba. nie pamiętam psa, wiem że był. pamiętam, wabił się Raptek, podobno odprowadzał nas do domu tą dróżką "na skróty" - tą samą, przy której był taki lasek jakby (sporo drzew), ale to nie "lasek" tzw. (wiadomo), ten prowadzący do "żłobka" to nie. to ten lasek przy "dolinie". tak, ten przy dolinie. ten z drzewem na którym od zawsze wisiała lina, huśtawka, na której się huśtałeś pijany. pijany?! no tak. ja na tej huśtawce w wieku przedszkolnym chyba próbowałam zabić koleżankę. pamiętasz M? taaak. przy tej samej dróżce Kip napadał na ludzi. pamiętasz Kipa? ojej. Ty tak mówiłeś chyba (?) w jakiś specyficzny sposób, chyba "jejciu" jakoś tak. heh, pamiętasz takie rzeczy? to akurat zapamiętałam (...) KONIEC. tak?! jejciu no! ;)

(pominęłam sporo)

piątek, 6 października 2023

droga do domu

żadnego z nich opisać nie mogę, wszystko jest zbyt prywatne, zbyt osobiste, zbyt moje. chyba tylko (ktoś) to rozumiał mniej więcej. chociaż nie wiem, chyba też niekoniecznie. on mówił o czymś innym prawdopodobnie, tylko że ja to sobie zmodyfikowałam trochę, dostosowałam do tego co we mnie jest. każdy tak robi, to oczywiste. wszystko przechodzi przez jakieś jednostkowe, indywidualne filtry, zawsze. 
nigdy nie chciałam się dzielić tym. moim światem. sobą. chyba. mam potrzebę dzielenia się jakąś częścią siebie, ale tą sztuczną bardziej, raczej wykreowaną postacią, rolą. (o prostytucji emocjonalnej to mi mówił kiedyś kto? no! no tak)
mam marzenia do których chcę dążyć na pewno. 

czwartek, 5 października 2023

dr.

i tak zaglądałaś. ostatnio jak weszłaś to zostałaś. nie, no właśnie nie. nie mam w tej chwili tego, a chyba bym chciała, potrzebowała czasami (?) chwilami, bo raczej to wszystko na chwilę, przez chwilę. z drugiej strony to jest tak, że ta chęć znika, tzn. nie tyle znika, co zostaje na siłę wręcz zepchnięta gdzieś tam na dalszy plan (dosłownie), ale to wynik tego, czego nie chcesz, z czym walczysz przecież... i gdybyś kiedyś rzeczywiście wygrała, to dążyłabyś do... no? do czego? czego byś chciała, gdybyś nie musiała walczyć już? lubię Cię Marta, wiesz? w gruncie rzeczy nikogo bardziej nie lubię. 

środa, 4 października 2023

nie tylko o tym co oczywiste

jednak nie mam covida (to wcale nie plus), ale nie o tym chciałam. w sumie to nie wiem o czym chciałam. jest mi przykro lub smutno (musiałabym się zastanowić nad różnicą). kochałam na swój sposób na pewno niektórych ludzi, lub niektóre inne żywe stworzenia, natomiast, tak obiektywnie i szczerze, ja bym komuś takiemu jak ja nie zostawiła pod opieką nawet psa. mam mieszane uczucia, nie wiem. Freak miał chyba dobrze pod pewnymi względami, pod pewnymi względami dużo lepiej niż wiele psów, chyba był szczęśliwym psem (pod pewnymi względami - znowu). mam wyrzuty sumienia w stosunku do tych jednostek bardzo nielicznych, przeze mnie kochanych. na pewno będę jeszcze miała jakieś zwierzę/zwierzęta, tj. psy, koty ewentualnie, innych zwierząt raczej pod uwagę nie biorę.

wtorek, 3 października 2023

dodając jeszcze

to było na przystanku, na którym stanęłam tylko dlatego, że mnie jakaś starsza kobieta zaczepiła pytając o tramwaj – czy dojedzie gdzieś tam jadąc tramwajem jakimś tam. ja ogólnie mam bardzo słabą pamięć do twarzy, na ulicy rozpoznaję tylko ludzi wyjątkowo bliskich mi, których znam od wielu lat, czyli w praktyce to raczej członkowie rodziny jedynie, nikogo innego nie rozpoznaję gdy spotykam go poza miejscem do którego przypisany jest. no nie wiem, np. sąsiedzi są "przypisani" do mojego bloku i okolicy, czyli jak sąsiada spotkam na klatce schodowej lub w pobliskim sklepie, to rozpoznam go, ale jak go spotkam w miejscu w którym z reguły go nie widuję, to prawdopodobnie będę miała problem z rozpoznaniem kto to. nawet przypominam sobie takiego człowieka z którym coś mnie w jakimś sensie łączyło kiedyś, chodziliśmy razem po pubach głównie (ha!) mimo wszystko to była osobą pod pewnymi względami dość bliska mi, ale jak go spotkałam w miejscu, w którym nie spodziewałam się spotkać, to się przez dłuższą chwilę musiałam zastanowić skąd ja go znam. podobnych sytuacji było wiele, no ale pomijając. ja K. nie widziałam kilkanaście (?) lat, myślę że ogólnie jest mało prawdopodobne by kogoś rozpoznać po tak długim czasie, tym bardziej, że był jeszcze młodym chłopakiem gdy widziałam go lata temu, dzisiaj jest dojrzałym mężczyzną. właściwie to dziwne, że on poznał mnie, przecież ja też musiałam się zmienić bardzo. powiedział, że nadal wyglądam jak wtedy gdy miałam kilkanaście lat, no ale tak się mówi, wiadomo. tzn. ja wiem, że wyglądam na lat mniej niż mam, no ale nie na 15, bez przesady ;) bosze, jak on mi się podobał gdy dzieciakiem byłam. nawet teraz po tylu latach było w nim coś, co przypominało mi tego dawnego Krzysia. to oczywiste niby, bo przecież to ten sam człowiek, ale jednak fizycznie się zmienił bardzo. to, co przypominało mi kim jest, to było coś pozafizycznego właśnie (...) dobra, zostaw to na razie. 

ja i tak skupiona jestem na czymś innym, mimo wszystko, jak zawsze. to są tak głupie powody dla których robię to wszystko, tzn. preteksty, na siłę wytłumaczenia (ale rzadko kiedy usprawiedliwienia; sporo sobie mogę zarzucić, ale nie to akurat; mam bardzo dużą samoświadomość, to jest coś ponadprzeciętnego raczej... i ch*j właściwie, nic mi to nie daje). Martuś, proszę. boję się, że to się nigdy nie zmieni. (właściwie to dzisiaj może być gorzej niż wczoraj, ale nie musi przecież. nie no, będzie ok. kurcze, jak ja sobie nie ufam, bardzo się siebie boję).

PS K potrafi pisać, ojej! ;) tak na serio to niczego nie chcę od niego.

poniedziałek, 2 października 2023

K jak.

jejku, szok normalnie, nie mogę chyba pisać teraz, tzn nie potrafię tak na szybko, nie w tej chwili, poza tym w związku z tym co się stało zrobiłam coś czego nie powinnam, no ale nie pierwszy raz przecież. trudno. będzie lepiej. jest dobrze. spotkałam Krzysia! to jest niewyobrażalne, tak mało prawdopodobne że się stanie to co się stało. nie wiem czy to logiczne, nieważne. na przystanku, gdzieś koło Kaskady (?) o bosze! on mnie poznał, a przecież chyba kilkanaście lat temu widział mnie ostatnio. poznał mnie! dałam jemu tel. nie wiem czy to dobrze akurat.