piątek, 2 czerwca 2017

dawno dawno temu

D. i jakaś dziewczyna, również w. nowa, młoda, w pewnym sensie mi znajoma, kogoś przypominająca, być może mnie samą (emanacja). DROGA. idziemy. wracamy do domu. ja, rodzina, znajomi, pies i ONA. czaruje, flirtuje, próbuje zniewolić (tych) to, co moje. mężczyzna, który coś do mnie czuje - niezbyt to interesujące, wręcz odpychająco kazirodcze - i jego syn, być może młodszy brat; mówię do chłopca, że tatuś musiałby tutaj (ze mną) zamieszkać (z jakiegoś powodu, tłumacząc coś) i chociaż on był MÓJ, zupełnie tego nie chciałam.

[plutoniczno-neptuniczna]

[ależ to brunetka]

stoi
spogląda na D.
(prawdopodobnie pod wpływem alkoholu)

[jakież to niewinne]

podchodzi do niej
(...)

[cenzura]

dziewczyna wychodzi

[nie widzę reakcji D.]

wychodzę, muszę wyjść 
z jakiegoś powodu
WIDZĘ ICH
i WIDZĘ WAS
i SŁYSZĘ
i CZUJĘ
i choć to nie moje moim się staje - przeniesione, ukradzione, wchłonięte zanieczyściło mnie. zanieczyścili mnie. zanieczyściliście. zanieczyszczacie tym co w was. niech już wszyscy znikną, niech zaczekają aż stanę się tym kim byłam, kim jeszcze kiedyś będę, kim znowu chciałabym być (kiedyś połączę się z NIĄ).

[tak tak 601/602 3102 prawdopodobnie]