wtorek, 28 lipca 2020

(nie)ja

usunęłam konto na FB (nie wiem co z instagramem), a na badoo dezaktywowałam - w sensie, że mogę je przywrócić o ile będę chciała, w tej chwili niewidoczne jest. nie wiem ile to trwało, chyba tydzień, dziś chyba siódmy dzień. przez ten czas, czyli kilka w sumie dni, polubiło mnie ok 1400 facetów (!) i... to trochę dziwne bo nie odczuwam już tęsknoty za realnym życiem, a za tym wirtualnym bardziej, za ludźmi wirtualnie mi znanymi i za wirtualną wersją siebie, moją wirtualną tożsamością.



uśmierciłam
 wszystko
 co ***
nie było 
czekając na
 przemianowanie

ależ NAPRAWDĘ dowartościowałam się!


właściwie to mogłam to zostawić

choć odrodzi się jako...
 no?
 no kto?


*******

poza tym, albo raczej w związku z tym właśnie, tak czy siak coraz mniej obsesji w tym widzę. chociaż... no, troszkę "kimkolwiek już prawie" (mimo wszystko wolę /ja chcę/ być nią).

*******


edit:

na b. nadal piszą do mnie (czyli widzą mnie) ci, którzy wcześniej już pisali, albo też ci, którzy wcześniej polubili mnie. w sumie nie wiem, a tam, nieważne właściwie.

od jutra.