piątek, 16 czerwca 2023

jak też

p. 

NIC.

jednak od...

***

to, o czym nie napisałam ważniejsze jest. zawsze najważniejsze jest to, co niewypowiedziane. troszkę z powodów obsesyjnych piszę, nadal. nadal mimo wszystko się dość dobrze czuję, nadal mam sporo nadziei, wiary, motywacji; nadal uważam, że jestem na dobrej drodze, że jest lepiej niż jeszcze kilka miesięcy temu chociażby. tak w ogóle to życie jest bez sensu - nie, że to moje konkretne, ale życie w ogóle, to oczywiste w sumie. każde życie kończy się śmiercią. realizuj swoje te, no te... no! no? no co? to wcale nie żart. znaczenie zawsze jest indywidualne, sztucznie nadane w jakimś sensie, z różnych powodów na przestrzeni życia wyuczone, nadane, w głowie zakodowane - nie ma innego celu poza życiem w zgodzie ze sobą; nie ma innego celu poza kroczeniem własną drogą. to się chyba zrymowało nawet, niecelowo zupełnie. to nic wzniosłego zresztą, życie jest tak bezsensowne że aż śmieszne to nawet. no tak, śmieszne to, przerażające, smutne, ale i jakaś ulga w tym jest gdy się to naprawdę zrozumie, poczuje. nie żeby mnie coś oświeciło, że tak akurat w tej chwili, bez przesady, no ale tak jakoś, mam wyższy poziom tych wszelkich neuroprzekaźników, bo wiosna, lato prawie, bo słońce... no nie tylko, ale i trochę z tego powodu też, ja wiem. pomyślałam też sobie, że na szczęście z natury raczej nie mam z tym problemu, znam ludzi u których ten problem jest duży, że mają problem z nastrojem niezależnie od czynności, myśli, od siebie - mój nastrój jest zależny ode mnie, zawsze był i zawsze też poczucie tego miałam silne - że nic nie wpływa na mnie bardziej niż JA; w gruncie rzeczy to błogosławieństwo jest, choć słabością moją uczyniłam to z własnej woli, ale już dobrze, możesz zostawić to. znaczenie najważniejsze ma to, co zawsze dla mnie znaczenie największe miało, to niezmienne pozostanie, to jest tak zakodowane w mojej głowie, że naturą jest. w zgodzie z naturą ŻYJ. nie ma innego sensu poza tym. 

środa, 14 czerwca 2023

brak f.

tak sobie pomyślałam, że głównie o to chodzi właśnie. tzn. no nie wiem, nie tylko zapewne, ale z drugiej strony nie wiem też czy czegokolwiek więcej szukałam. no i też brakuje mi przedstawienia, a do tego potrzebna jest specyficzna widownia. to trochę tak, że nie każdemu przecież się to samo podoba, nie każdy lubi komediodramaty w sumie, do tego trzeba mieć specyficzny gust. ojej, potrzebuję wyjątkowych ludzi by docenili mój talen, tzn. pokaz, nie talent, oni nie widzą talentu skoro nie wiedzą o grze. talent to sobie mogę docenić sama, pośrednio przez innych, tych doceniających rolę. ale też potrzebuję jakichś (...) bez tego dążę do kontaktu bardziej intymnego jednak, ale nie intymnego w sensie fizycznym, tylko emocjonalnym, a że trudno jest znaleźć kogoś, z kim mogłabym taki kontakt nawiązać, po części z mojej winy, bo pomimo potrzeby raczej ucieknę tak czy siak... e tam, nie wiem po co to. chciałam tylko wspomnieć słowem o czymś co mi przyszło do głowy, trochę zjechałam na poboczne tematy, powiązane. ogólnie to szukam zaspokojenia emocjonalnego na pewno, ale w sposób trochę pokrętny, zaburzony. te potrzeby wspomniane, choć brzmi ładnie, bo emocjonalne (ha!) też niezbyt zdrowe są. 

tak w ogóle to i tak jest ok, ja się bardzo cieszę, doceniam to. pomieszanie z poplątaniem mi wyszło :) 

sobota, 10 czerwca 2023

jest sobie

(o p.) urodziła się jako jedna z kilku (?), być może. nie wiem jak długo, ale to dobry początek chyba. 

(o m.) właściwie dość dobrze się czuję, pomijając kilka szczegółów, jeszcze nie wiem jak istotnych i czy w ogóle. psychicznie jest dobrze, fizycznie jeszcze lepiej (gdyby nie "szczegóły" wspomniane). nie udało mi się tak jak chciałam, jak planowałam; trochę też jest tak jak przypuszczałam z tym "dopuszczaniem" ... tylko że nie ma utraty kontroli już, nie w tym stopniu co dawniej, uważam to za sukces duży, uważam też że jestem w stanie przynajmniej pewnych ograniczeń przestrzegać; czuję też, że mam kontrolę nad sobą, choć niepełną na pewno, to mimo wszystko jest to kontrola tak duża, jakiej od dawna, w sumie NIGDY w swoim dorosłym życiu nie miałam. nie jest to obsesyjna kontrola, żadne zniewolenie, a trochę i odpuszczenie nawet, zdrowe odpuszczam, a nie "odpuszczam bo poddaję się". mam też jakieś tam marzenia, choć one dziwne są raczej (ja wiem), to przecież nie do końca tak że zupełnie zmieniłam się jako człowiek. nie do końca moja wizja siebie w świecie zwyczajna jest, ale to ma małe znacznie dziś. nie jestem szczęśliwa, to zbyt duże słowo jest, ale nie jestem też nieszczęśliwa w tej chwili. 

jest też kilka osób, kilka miejsc, które ... ale to innym razem już.