to był bardzo zły pomysł, w niczym mi to nie pomoże, nie pomoże żadnej ze stron. to nie emocje, to coś więcej, ale nic dobrego, ja w tej chwili przede wszystkim smutek czuję. coś powiedziałam na koniec, ale to bez znaczenia, usunęłam już bo przecież widzę że nie odczytujesz, wiem że nie odbierzesz już wiadomości żadnej. ja nie tęskniłam, wiesz, to chyba dziwne, ale pomyślałam sobie, że ja chyba w ogóle nie mam pojęcia co oznacza to słowo, co to znaczy tęsknić za kimś, w jaki sposób się to odczuwa. wydaje mi się że nigdy w życiu nie tęskniłam za nikim. myślałam o Tobie, chyba nawet często, ale to nie tęsknota, to coś innego na pewno. zresztą to nie bolało mnie już nawet, to było podejście raczej takie, że nie ma Ciebie i koniec, że jesteś dla mnie kimś ważnym, kimś wyjątkowym, ale Ty w moim życiu być nie musisz, we mnie nie było żadnego "tęsknię", nie było już chyba nawet jakiegoś żalu większego. nie wiem czy jestem złym człowiekiem, coś jest we mnie złego na pewno, ale teraz czuję żal, tak, teraz czuję, nie tęsknotę, ale żal i smutek. to są emocje których w czystej postaci nie doświadczam często, bo nawet jeśli czasami, to idzie to zazwyczaj w stronę napięcia jakiegoś, zdenerwowania, złości. czysty smutek trudno jest znieść. żal chyba też. ja coś takiego czułam ostatni raz gdy miałam 13 lat. poważnie, nie sądzę by później kiedykolwiek jeszcze, tj. żeby te emocje związane były z konkretnym człowiekiem, tego nie miałam od 13 r.ż. na pewno. wydaje mi się, nie no, tego też jestem (prawie) pewna, że ja do Ciebie coś czuję, czego nie chcę czuć (ale bez nadinterpretacji), albo że bym mogła gdybym chciała, gdybym sobie pozwoliła. ja naprawdę nie mogę tak bardzo kogoś lubić, mnie to po prostu BOLI. szkodzimy sobie wzajemnie, mówiłam o tym wcześniej już, nie potrafimy sobie pomóc zupełnie. mówiłam w nagraniu o czymś innym jeszcze, odniosłam się do tego co pisałeś, ale to też już nieważne, to też nie jest dobre chyba, przynajmniej wydaje mi się, że dla mnie nie jest dobre, to czym mi próbowałeś pomóc. nie chcę o pewnych rzeczach myśleć, analizować ich, to też raczej boli, ale i nie ma sensu, ja wszystko o sobie wiem. nie zrozumiałam pierwszego zdania, nie wiem do czego się odnosiło, nie wiem co na myśli miałeś, ale właściwie nie chcę byś tłumaczył mi. nie odpisuj, zresztą napisałeś to samo do mnie, ale ja musiałam, nie wierzę, że nie zaglądniesz tu.
https://youtu.be/EIChyPG-YvY?feature=shared
OdpowiedzUsuńGłupio mi tutaj cokolwiek pisać, w sensie że pod tym postem akurat, bo to do kogoś było. No ale głupio też nie odpowiedzić nic. Dobra muzyka ;)
Usuńno wiem..ale to tradycja już że coś wklejam.Miłego dnia
OdpowiedzUsuńSerio, bardzo doceniam ten zespół, jakoś tak przypomniałeś mi :) Miłego wieczoru.
Usuńwww.youtube.com/watch?v=MMqC7Wx2-nE
Przecież wiesz, tak naprawdę to był to Twój wybór. Bałaś się tego co mogłoby być prawdziwe, bałaś się być prawdziwa. Poświęciłaś realność po to żeby się bawić.
OdpowiedzUsuńZresztą: https://www.youtube.com/watch?v=FonsjXlf_I0
Nie do końca się zgadzam z tym co mówi Vaknin, tzn. nie do końca widzę w tym siebie, ale możliwe też, że czegoś nie dostrzegam, albo że sama siebie okłamuję, nie wiem.
UsuńWydaje mi się, że ja czuję, że to nie jest jakaś płytka emocjonalność, ale że się to ociera o coś "wyższego" czasami, tylko że ja sobie z tym nie radzę zupełnie, uważam zresztą że to nie jest dla mnie dobre, że ja sobie nie mogę na to, przynajmniej w tej chwili, pozwolić. Mi to naprawdę szkodzi, mnie to wszystko przytłacza, boli, emocjonalnie rozstraja, a moje wyuczone mechanizmy regulacji emocji stanowią realne zagrożenie dla mojego zdrowia/życia. Tak, ja wiem, w tym jest coś niewłaściwego, nie mogę tak uciekać całe życie, tzn. właściwie to mogę, sama nie wiem... ja po prostu chcę żyć, chcę mieć pełną kontrolę nad pewnymi zachowaniami, nad sobą; chcę dojść do takiego etapu, w którym będę mogła powiedzieć, że sobie ufam chociaż trochę, że się siebie nie boję, że się bać nie muszę; chcę mieć pewność, że nie umrę przez własną głupotę za kilka lat, że moje mechanizmy obronne nie zabiją mnie.
Jestem prawie pewna, że byłabym w stanie otworzyć się na coś prawdziwego, szczerego, głębokiego (pewnie nie byłoby to łatwe, ale zakładam, że możliwe), gdybym sobie na to pozwoliła, ale ja uważam że nie powinnam nawet, że to jest dla mnie niebezpieczne w tej chwili. Nie wiem zresztą czy kiedykolwiek będzie odpowiednia chwila – bo nie chcę też by to zabrzmiało jak próba manipulacji, obietnica jakaś, że kiedyś, że może... ja nie wiem co będzie kiedyś, nie wiadomo czy w ogóle będzie jakieś "kiedyś" – ja po prostu walczę z nałogiem.
Brakuje mi Ciebie czasami (jednak) i uważam, że z nikim nie będę w stanie zbudować tak bliskiej relacji, albo nawet nie że bliskiej... bliską relację prawdopodobne mogłabym zbudować i z innymi ludźmi, czasami się trafia ktoś z BPD, żartuję :) czasami po prostu trafiają się ludzie, których lubię, których odbieram pozytywnie, u których żadnych większych "skaz" nie widzę (to rzadkość, ale się zdarza jednak), tylko że ja mam wrażenie, że nie pasuję, że to nie mój świat, że tak naprawdę nie zrozumiemy się nigdy. Ty mnie rozumiesz bardziej niż inni i chyba tego mi głównie brakuje.
Usuń