dobra, na serio potrzebuję przerwy bo zaczynam przekraczać granice wszelkie, jak zawsze. to chyba służy właśnie temu, by się odciąć; by kogoś/coś zostawić; by mieć ku temu pretekst, powód jakiś. poza tym to też potrzeba wyładowania się na kimś, wyżycia, w jakimś stopniu na pewno.
nie mam kogo zapytać o to czy wszyscy mężczyźni są j***nymi zbokami.* (ponieważ nie mam kontaktu z tymi, z których zdaniem bym się liczyła, których bym szanowała, ponieważ przychodzą mi do głowy jedynie dwie osoby, które by mogły mi odpowiedzieć szczerze, ponieważ nie ma ich! zostawiam tych na których mi w jakimś sensie zależy, ajć, jak miło)
ja naprawdę czegoś bym się chciała dowiedzieć, no ale trudno, w tej chwili się nie dowiem niestety.
*ok, może przesadziłam. tzn. ja mam wrażenie że to nie jest przesada wcale, ale chodzi mi o to, że nie próbuję być złośliwa, wbrew pozorom. wydaje mi się, przynajmniej tak z moich obserwacji, doświadczeń różnych wynika, że większość osobników płci męskiej ma jakieś specyficzne upodobania, w sensie że są one... i teraz nie wiem jak to okreslić, bo chciałam napisać, że są one "nietypowe" lub "odbiegające od normy" ale skoro wydaje mi się, że jakieś odchyły dotyczyć mogą większości, to w jakim sensie to w ogóle odchyły są (?) nie powinnam więc mówić, że coś jest nietypowe lub odbiegające od normy, bo wychodzi przecież na to, że wszystko to norma jest. obrzydliwe to może być w moich oczach co najwyżej i smutne też trochę nawet, ale nie ma we mnie złości (raczej), nikt sobie zjebanego mózgu nie wybiera przecież, a skoro to "norma" i dotyczy większości, to chyba współczuć powinnam nawet, bo to takie upośledzenie przypisane płci; rodzi się takie biedne niewinne dziecko i z góry skazane jest na to, że wyrośnie na popaprańca. w gruncie rzeczy to tragedia. ku*** nienawidzę mężczyzn, no tak.
Zapomnialas o czym gadaliśmy gdy się poznaliśmy
OdpowiedzUsuńWtedy to ja byłam częściej nietrzeźwa niż trzeźwa i to jest główne wytłumaczenie właściwie wszystkiego co się wtedy działo. Wydaje mi się, że wiem o jakich rozmowach piszesz, co na myśli masz, ale... nie no, NIE - pewne rzeczy są dla mnie nie do zaakceptowania jeśli chodzi o bliższe, poważniejsze relacje. Sorry, nie można poważnie traktować kogoś, kogo się ma za zboczeńca, to chyba oczywiste jest.
UsuńWyzywasz się na mnie i tyle. Nigdy nie byłaś uczciwa i przyjazna tym bardziej że traktowałas mnie źle. Nie przyszło ci do głowy że może sam byłem pijany
OdpowiedzUsuńAkurat to, że byłeś pijany nie zmienia niczego. Mogłoby to mieć jakiś wpływ na mój odbiór tego co mówiłeś/robiłeś, gdyby to faktycznie były sytuacje jedynie z alkoholem związane, ale nie, Ty na trzeźwo robisz to samo, mówisz to samo, tym samym się kierujesz, etc. Nawet te wiadomości ostatnie, z wczoraj chociażby, te zdjęcia (wiadomo, pisałam o tym przecież), Twoje podejście do kobiet, postrzeganie pewnych spraw - wszystko to jest... no jest jakie jest, wiesz co mam na myśli, mówiłam o tym wiele razy, chyba nie chcesz bym pisała o tym tu, to bez sensu zresztą, nie ma takiej potrzeby.
UsuńNa trzeźwo nigdy nic takiego nie robiłem
UsuńTak, jasne. Sorry Łukasz, ale by wychodziło na to że jesteś pijany bez przerwy od co najmniej kilku lat.
UsuńNo prawie. Na trzeźwo tak nie piszę. I Tylko pisze. Po za tym dlaczego taki się stałem że tracę szacunek do k ? Np? Zresztą kto to wie. Choroba albo dom i markiz de Sade
UsuńNie, mi nie chodzi o pisanie, tzn to też, ale chodzi mi o to, że to nie jest TYLKO pisanie. To samo też mówisz, zachowujesz się tak czasami. Jasne że niezbyt często bo i często po prostu nie masz okazji, ale gdy już masz okazję, czyli gdy jesteś z kimś, gdy się z kimś spotykasz, lub gdy po prostu dochodzi do jakichś tam innych jednorazowych kontaktów, to chętnie robisz to o czym mówisz i piszesz. Ty mi się nie musisz tłumaczyć teraz że to się wzięło skądś tam, wymyślać jakieś przyczyny (ja nie mówię że ich nie ma, bo przecież jasne że jakieś tam są, tylko że one mi do niczego nie są potrzebne), bo to niczego nie zmienia. To tak jakby tłumaczyć seryjnego mordercę na przykład, tzn. nie żebym ja Ciebie porównywała do kogoś takiego, Twoje "przewinienia" to zupełnie inny kaliber, tylko ja zmierzam do tego, że znalezienie przyczyny niekoniecznie coś zmienia np. w oczach ofiary. Twoje odchyły są dla mnie czymś, czego ja bym akurat nie potrafiła zaakceptować w jakiejś bliskiej relacji z kimś, po prostu bym nie mogła być z kimś takim. Natomiast ja Ciebie lubię na swój sposób i widzę w Tobie też cechy dobre, takie które się mi podobają, zresztą o tym też mówiłam Ci wiele razy, to nie jest tak, że widzę w Tobie tylko to co złe, bo na pewno nie. Mimo wszystko ja nawet bym Ci zaufać nie potrafiła, nawet przyjaciela bym nie mogła w Tobie widzieć jeśli mam być szczera. I tyle.
UsuńJedyne co potraficie to obciągnąć stąd brak szacunku. A potem jakby nic się nie stało was nie ma. Stąd gracie w porno. Nie czytałem twojego posta wyżej bo za dużo piszesz
UsuńNo właśnie... Dobra, koniec naszej znajomości, tym razem serio.
Usuń