czwartek, 12 lipca 2018

półprawda

...a przede mną jakże mogłaby mi to zrobić uznając chociażby minimalną, w której przecież odnajdziesz też. przede mną jeszcze trochę i wypadałoby przecież przeczekać, co zapewne zdobędzie na odwagę dla minimalnego kontaktu namiastki, substytutu, choć to dla mnie kara a więc by było nagrodą, lub by była, aby była - oby była.

2

wtorek, 10 lipca 2018

zdążyłam

w samą porę, w ostatnim momencie się udało, a skoro sobie obiecałam, jako postanowiłam tak i dotrzymać słowa się staram. ma to sens chociażby taki, że pozostawiam po sobie ślad - po tym kim kiedyś byłam i kim być nigdy nie chciałam.. nie wiem czy pamiętać warto (?) choć to spora część twojego życia. ku pamięci więc. przepraszam cię, wybacz. nadal wierzę. i przysięgam, choć w moich ustach niewiele to znaczy, w moich dłoniach, palcach, we mnie.. błagam, zaufaj mi.

poniedziałek, 9 lipca 2018

sio!

lepiej dla ciebie i pod każdym względem w ogóle, będzie wywalić to tracąc... no właśnie, weź się zastanów, ile? wartość to tak niewielka, że wręcz bezwartościowa, a biorąc pod uwagę plusy i minusy, korzyści, których bądź co bądź BRAK w tej chwili - czy może lepiej "na tę chwilę" - jak i potencjalne szkody, to chyba jasne co przeważa szalę. też mi strata, qr*a mać... nie bądź śmieszna, wyrzuć to.

niedziela, 8 lipca 2018

przedżycie

zastanawiam się po co to właściwie (?)

bo nie chcę czuć presji przede wszystkim - nie chcę się do czegoś zmuszać, w jakimś sensie poganiać; no i boję się że jeśli zbyt szybko pozwolę sobie na (...) no a skoro dziś i tak jest już zmarnowane, zniszczone i zbrukane, no i było-minęło już prawie, no i skoro to jeszcze nie życie - nie te prawdziwe na które czekam, a nieżycie to - to jeszcze dziś mogę albowiem bezwartościowe to lub nawet... nieistniejące, niebyłe (w przedżyciu byłam tym, kim nigdy nie będę już), "dziś" jeszcze grzeszyć mogę.

sobota, 7 lipca 2018

odczarowanie

w większości obserwuje jedynie marząc lub planując, a dąży bezustannie cokolwiek by nie (...) i strach z biegiem czasu lat już tylu, by dotrzeć dokąd niegdyś z przerażeniem spoglądała i wyznacznikiem nieudolności mimowolnie, choć dzięki sobie przecież coraz mniej.

czwartek, 5 lipca 2018

niestety nienawidzę siebie

mam dziwne CHORE marzenia i nie bardzo wiem jak je zmienić, czy je zmienić potrafię, i jest to coś obsesyjnego bo w gruncie rzeczy wiem, że mi to szczęścia nie da (?) jednak z tym utożsamiłam jakieś tam zadowolenie, chwilowe spełnienie, zakodowałam to w swojej głowie i cholernie trudno mi jest to odkodować czy też pozbyć się ich - myśli, nawet nie bardzo moich w tym sensie, że niezamierzone one, niekontrolowane a wyuczone, kompulsywne wręcz. pragnę ich spełnienia - z jednej strony, a z drugiej - niektóre z nich mnie przerażają, obrzydzają, prowadzą do poczucia winy, wyrzutów sumienia, że jak ja tak w ogóle mogę... no bo jak mogę?!

kurwa mać.

środa, 4 lipca 2018

bezobsesja

a samo to, że (...) jednak jakąś obsesją jest.
a tych, których kocham w marzeniach przy sobie nie.
z powodu ...

Z POWODU ???