mam dziwne CHORE marzenia i nie bardzo wiem jak je zmienić, czy je zmienić potrafię, i jest to coś obsesyjnego bo w gruncie rzeczy wiem, że mi to szczęścia nie da (?) jednak z tym utożsamiłam jakieś tam zadowolenie, chwilowe spełnienie, zakodowałam to w swojej głowie i cholernie trudno mi jest to odkodować czy też pozbyć się ich - myśli, nawet nie bardzo moich w tym sensie, że niezamierzone one, niekontrolowane a wyuczone, kompulsywne wręcz. pragnę ich spełnienia - z jednej strony, a z drugiej - niektóre z nich mnie przerażają, obrzydzają, prowadzą do poczucia winy, wyrzutów sumienia, że jak ja tak w ogóle mogę... no bo jak mogę?!
kurwa mać.