piątek, 22 lutego 2019

710279

(...) był kimś, kto ucieka, ukrywa się, zmienia miejsce pobytu, tożsamość. wyglądał źle - już niemłody - w końcu minęło tyle lat; ubrany był raczej niechlujnie, po roboczemu (...) rozmawiałam z kimś (...) ogólnie starałam się nie ujawniać tożsamości R, choć dobrze wiedziałam że to ON, no i była to dla mnie ŚWIĘTOŚĆ, zbyt święte to dla mnie, zbyt ŚWIĘTY ON. rozmawiając z (...) a chodziło o moją chęć, chorą chęć, a może nawet nie o tym rozmawiając ale na pewno podczas tej rozmowy o tym właśnie myśląc, tego pragnąc, próbując walczyć z tym, się powstrzymując.. R to dostrzegł, bo przecież doskonale zna symptomy (...) powiedział coś odnośnie walki właśnie. wtedy tak bardzo poruszona dostrzegłam w NIM dawnego R - niesamowicie mądrego, przenikliwego człowieka - tego samego, który niegdyś zmienił moje życie, wprawdzie na krótko, URATOWAŁ. podeszłam do Niego, tak czysto fizycznie, ze łzami w oczach dziękując, zachwalając, próbując dotknąć czule. On przestraszony niczym zaszczuty pies, stał się psem - ładnym, młodym - podobnym do rudawego Goldena ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz