sobota, 7 lipca 2018

odczarowanie

w większości obserwuje jedynie marząc lub planując, a dąży bezustannie cokolwiek by nie (...) i strach z biegiem czasu lat już tylu, by dotrzeć dokąd niegdyś z przerażeniem spoglądała i wyznacznikiem nieudolności mimowolnie, choć dzięki sobie przecież coraz mniej.

czwartek, 5 lipca 2018

niestety nienawidzę siebie

mam dziwne CHORE marzenia i nie bardzo wiem jak je zmienić, czy je zmienić potrafię, i jest to coś obsesyjnego bo w gruncie rzeczy wiem, że mi to szczęścia nie da (?) jednak z tym utożsamiłam jakieś tam zadowolenie, chwilowe spełnienie, zakodowałam to w swojej głowie i cholernie trudno mi jest to odkodować czy też pozbyć się ich - myśli, nawet nie bardzo moich w tym sensie, że niezamierzone one, niekontrolowane a wyuczone, kompulsywne wręcz. pragnę ich spełnienia - z jednej strony, a z drugiej - niektóre z nich mnie przerażają, obrzydzają, prowadzą do poczucia winy, wyrzutów sumienia, że jak ja tak w ogóle mogę... no bo jak mogę?!

kurwa mać.

środa, 4 lipca 2018

bezobsesja

a samo to, że (...) jednak jakąś obsesją jest.
a tych, których kocham w marzeniach przy sobie nie.
z powodu ...

Z POWODU ???

wtorek, 3 lipca 2018

odbicie

prawdopodobnie to ostatni taki, zechciałam przecież przyznać przed sobą jak i przed nimi wszystkimi innymi, choć trochę to nieszczere, odgrywane, tak jakbym próbowała wczuć się w swoją rolę i zamierzone to albowiem odgrywam siebie. no więc szukam odpowiedniego przekazu czy tam odpowiedniej "formy wyrazu" tak czy siak emocji w tym jest mało, co akurat słuszne chyba, myślę że zdrowe, tyle że uczuć ... e tam. odbijam się.

niedziela, 1 lipca 2018

o czymś o czym jednak nie

(...)

tu było bzdurne:

"czy gdyby, oj gdyby, kiedyś, a wtedy nawet, a kiedyś tam lepiej nie, bo tak"

i głównie o żalu było

minęło

przed tobą 
!!!
i choćby nawet chwila - warto
nie zabijaj
nie umieraj
żyj

sobota, 30 czerwca 2018

bezklatek

jesuu, czegoś się boję, choć niedokładnie, nie bardzo wiem czego, oprócz tego że siebie bo to fakt niezaprzeczalny iż zaufania do siebie za grosz. przysnęłam na chwilę, po czym obudziłam się z poczuciem nieokreślonego zagrożenia, chociaż zakładam że w jakiś sposób związanego z tym co egzystencjalne, ponadczasowe w sensie ogólnym/uniwersalnym lub jednostkowym/indywidualnym, moim. by zagłuszyć owy lęk, nie do końca świadomie, w półśnie jakby zrobiłam coś co lęk ... taaak, zagłusza i/lub główną przyczyną lęku jest. no i wyrzuty sumienia. wstyd połączony z wyrzutami sumienia. lęk, wstyd i wyrzuty sumienia. nie wiem co jest przyczyną a co skutkiem - jeśli cokolwiek czymkolwiek, a nie wszystko bezpodstawne, ot tak po prostu moje.

mam dosyć "błędów" i chyba to zostawię, mam ochotę zostawić za sobą już. i ja wiem, że powinnam odpuścić i jak śmieszne to zniewolenie, jakże tragiczne, tragikomiczne i jak bardzo mi się po prostu już nie chce, jak bardzo się tym męczę i wręcz nudzę już.