to się nigdy nie zmieni, nie pozwolę sobie; zresztą nie ma innej przyjemności, nie ma tożsamości, nie ma celu innego; nie ma wolności poza tą narzuconą, poza wyznaczoną; no i nie ma uczuć innych, emocji żadnych, nie teraz. nie ma teraz żadnego.
Super. Trwamy w tym samym. Może byśmy zaczynali to zmieniać? Choć ciebie nie da się przekonać do niczego oprócz trwania. Masz cel nałogi i nic po za tym. Ale uda Ci się na pewno bardziej niż mi.
Zrymowalo co się nawet. Tak tobie się uda bardziej niż mi. Masz cel i dąż do niego. A denerwuje cie bo często mnie dołujesz czasem no i dobrze że masz nerwy. Zawsze to emocje a nasz z tym deficyt
Ziółka w diecie, kawa na śniadanie, patrz przez tubę i powiedz co widzisz? Trudno wstrzelić się w myśli biegnące po zielarskiej łące. Trzeba przycupnął i zebrać w garści nici fruwające. To one unoszą nasze DNA oby bez keczupu serwowanego przez system.
Nie wiem czy egzystencji w ogóle, bo egzystować to i można w zniewoleniu, w tym też "systemowym" (ha! jak to nazwać?) ... no ale podstawą zdrowia psychicznego być może.
Egzystowanie w zniewoleniu czyli ze jesteś częścią systemu. Trzeba rozdzielić egzystencje miedzy ludzka ( związek dwójki ludzi) od zniewolenia systemowego. Znasz zależności funkcjonowania w obu tych światach egzystencjalnych i dajesz sobie radę z tymi zależnościami.
Właściwie to zawsze jesteśmy jakąś częścią systemu, oczywiście w różnym stopniu, ale jednak. Tak czy siak, moje zniewolenie jest pozasystemowe, osobiste, jednostkowe, moje ;)
Kim jesteś? Zakładam, że jakiś kontakt mieliśmy gdzieś (na FB, mg być może też)? Mam Cię w znajomych?
A powiesz mi kim jesteś, czy tajemnica? Sobie przeglądałam wszystkich swoich "znajomych" których w większości nie znam, szukając Ciebie - chociaż nie wiem dokładnie czego szukałam - no, czegoś po prostu co by mi się skojarzyło z Twoim stylem pisania, nie wiem sama... Jestem ciekawa kim jesteś, no! ;D
To zapewne zawodzi czakra korony i podstawy, pozostałe są w normie :) połączysz nici to coś wymyślisz. Choć w gąszczu „znajomych” kolorowo niczym pawie pióra, mnie znajdziesz w tym gąszczu ;)
Chodziło mi o to, że wiem już kim jesteś, w sensie że którym "facebookowym znajomym" moim, a nie że rozszyfrowałam Ciebie jako człowieka - co to, to nie.
Może tak może nie, chodzisz po zielonej łące łapiąc myśli rozbiegane, zbierz w zeszycie wartki strumień. Poukładaj na regale opowieści, niech wypełnia czas w podróży na urlopie czy w tramwaju.
Nie wiem, sam chyba nie, chociaż w jakimś tam niewielkim stopniu strach zmniejsza się z biegiem czasu trwania - no, że strachu "trwania" ;) czy, że trwania w sytuacji ten strach wywołującej - tylko że trzeba jednak z tym strachem zmierzyć się.
A tam, dojrzale. Ja strasznie niedojrzała jestem, mało znam ludzi tak niedojrzałych jak jak! ;D
Ogólnie masz rację, mądrze piszesz, ja niby wiem to wszystko, no ale...
Z drugiej strony, się nie chcę użalać, zawsze miałam świadomość tego, że wszystko (no może nie wszystko, ale bardzo dużo) zależy ode mnie, że przecież mam wpływ na swoje życie, że "gdybym tylko się postarała" to byłabym w stanie zmienić sporo, choć im starsza jestem tym mniej w to wierzę już (że w siebie, siłę swoją, silną wolę, czy coś).
No właśnie, ale głównie o to chodzi, o przyzwyczajenie - "przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka" jak ktoś tam kiedyś powiedział (nie pamiętam kto). Im dłużej trwamy w jakimś schemacie, tym mniejsza szansa jest, że uda się nam ten schemat złamać. Faktycznie nasze poczucie tożsamości bardzo mocno związane jest ze schematem (też) myśli, zachowań, działań, itd. Człowiek właściwie jest mało zmienny, a słabsze jednostki na jakąś poważną życiową zmianę mogą zareagować jak ten wspomniany przez Ciebie człowiek - to dokładnie to, co napisałeś - on stracił swoje ja, poczucie tożsamości właśnie.
Się rozpisałam jak jakiś psycholog ;D
Ja tego filmu nie widziałam chyba, zainteresowało mnie to, możesz mi tytuł podać?
A, Skazani na Shawshank! :) Rzeczywiście to znany film. Po prostu jakoś tak nie skojarzyłam od razu, że o nim akurat piszesz. Też kiedyś podobał mi się.
Możesz ględzić! Bardzo się cieszę że zechciałeś tutaj poględzić, jakoś bliskie mi jest Twoje ględzenie :D
Tak w ogóle to chciałam Ci coś powiedzieć, ale to później, za jakiś czas... Nie ma mnie, mam przerwę od internetu. Właściwie tylko na chwilkę zaglądnęłam by zobaczyć czy napisałeś coś, no i by odpowiedzieć ewentualnie, wiadomo.
No super... Nie wiem co napisać. Szczerze mówiąc to widziałam że usunąłeś komentarze jakiś czas temu, zaglądałam tu czasami, tylko że ja jestem nienormalna, ja się czułam źle, ja nie mam czasami nic do powiedzenia, dosłownie NIC - nie że nie chcę, że coś mi ktoś zrobił, że coś mi się nie podoba w kontakcie z kimś - zupełnie nie, nie ma w tym niczyjej winy, wina jest moja zawsze, bo mam jakieś chore skłonności do odcinania się od wszelkich kontaktów gdy jest mi źle. To jest beznadziejne wytłumaczenie, wiem - jest beznadziejne i właściwe bez sensu, bo przecież mogłabym się chociażby słowem odezwać, postarać się niekiedy choć trochę by jakieś tam "znajomości", relacje dla mnie ważne utrzymać, no ale... no fakt, że nie robię tego, odcinam się od wszystkich nie tłumacząc niczego, zachowuję się jak idiotka i dobrze o tym wiem, tutaj nie ma wytłumaczenia, które by było zrozumiałe i do przyjęcia przez kogokolwiek - to jest niedojrzałe, egoistyczne i tyle.
Wracając do tego, że usunąłeś komentarze, to ja pomyślałam sobie że bez sensu już w ogóle odzywać się, że pewnie nie zaglądasz już. Oczywiście nic w tym dziwnego, ja bym na miejscu Twoim, czy w sumie wszystkich ludzi którzy jakiś kontakt ze mną mieli, z kimś takim jak ja kontaktu utrzymywać nie chciała.
PS. Dziś to napisałeś i dziś weszłam tu. Ja nie mam powiadomień stąd, mam intuicję jak widać :)
Ufff.... Jejku, jakoś mi ulżyło teraz. Poważnie, ucieszyłam się. To trochę dziwne, ale z jakiegoś powodu zależało mi na tym byś się nie obraził na mnie. Nie chciałam byś był ZŁY! :)
Nieee, nie zakłóciłeś mi spokoju! Ja po prostu dość często chwili przerwy potrzebuję, w sumie pisałam Ci o tym, tyle że - tak sobie teraz zerknęłam - to było pod koniec sierpnia, a teraz październik jest, więc faktycznie ta "chwila" trochę długo trwała. Założenie (że moje) było inne, ja planowałam coś innego, optymistycznie przewidywałam, że sobie z czymś wcześniej poradzę, tylko że nie mam zbyt silnej woli widocznie i moje przerwy przedłużają się :P
Dzięki! Już w sumie koniec dnia, no ale najgorszy nie był :)
Ja ogólnie mam skłonności do uzależnień, ten internet nie byłby pewnie jakimś wielkim problemem gdybym miała ciekawszą alternatywę - w sensie realnym, nie wirtualnym; a tak to po prostu taka namiastka wszystkiego. No ale szkoda oczu... W jakimś stopniu pogorszył mi się wzrok przez bezustanne siedzenie w necie, to na pewno.
Co do tego, co napisałeś o internecie, to ja właściwie nie mam już nic do dodania, zgadzam się ze wszystkim, mogłabym napisać to samo, tutaj nie ma już czego rozwijać.
A jeśli chodzi o to, co wcześniej, przed "przerwą" pisałam... Ha! Szczerze mówiąc spodziewałam się że zapytasz w końcu, tak myślałam że nie zapomniałeś, zresztą ja też pamiętam, tylko że celowo trochę to oddalam :P
To nie jest nic złego (żeby nie było!), nie była to też żadna manipulacja z mojej strony - no wiesz, np. po to właśnie byś zaglądał tu, by wzbudzić ciekawość - NIE! Ja naprawdę miałam, właściwie nadal mam zamiar coś przekazać Ci, coś powiedzieć, czy... w sumie nie wiem jakich użyć słów (pomijając), tylko że ja na razie cały czas nie wiem czy mogę teraz, albo czy chcę teraz, albo czy Ty byś chciał o tym słyszeć w ogóle, bo może wcale nie.
Trochę próbuję wyczuć to, bo ja na razie nic nie wiem.
No i... ja nie do końca jeszcze ogarnęłam się, to jeszcze nie jest mój czas, mam trochę zahamowań i blokuję się. Nie jestem gotowa w tej chwili.
To nie jest nic wielkiego, nie musisz o tym myśleć w ogóle, ja na pewno nie zapomnę i na pewno Ci o tym "powiem" ... No chyba że zdenerwujesz się na mnie kiedyś, pousuwasz komentarze i sobie pójdziesz stąd ;)
Tak sobie pomyślałam że chyba źle napisałam jednak, że "nic wielkiego" ... To jest ważne dla mnie w jakimś sensie. Chodziło mi o to, że nie musisz pamiętać o tym, bo ja nie zapomnę :)
Kiedyś w młodości zawsze do spania słuchałem muzykę. No, nie zawsze, ale często. Wybierałem coś odpowiedniego i uciekałem w inny świat. Spróbuj tego...
https://www.youtube.com/watch?v=IlGnv_Mxnko
Nie wiem... to wybrane w mojej młodości jeszcze podstawówka. Słucham tego i wiem, że bylem dzięki muzyce inny lepszy.
Sorry, raz usowalem, bo było tam za wiele błędów. Pewnie byłyby nawet problemy ze zrozumieniem tych wypocin. Teraz jest to samo, tylko odrobinkę staranniej.
Trochę to głupie chyba co w tej chwili napiszę, ale mogę odpowiedzieć za kilka dni?
Nie żeby mi kilka dni zajęło pisanie, ale mi się zdarza zrobić coś głupiego, no i nie chcę jakoś bez sensu teraz, albo użalać się czy stwierdzić że nie mogę nic zmienić "bo nie" - to by było głupie. W sumie dużo napisałeś (dzięki), no i tak ogólnie to trudno się nie zgodzić z czymś... ale (jednak) ochotę napisać że mi się nie uda z tysięcy powodów, że sobie nie poradzę, ja sobie że sobą źle radzę to fakt.
No ale jak będę myśleć bardziej trzeźwo to może logiczniej wytłumaczę, a teraz nie wiem do czego się odnieść w ogóle.
Czasem tu sprawdzam czy cos sie pojawilo. Tak jak sprawdza dziecko prezemt pod choinka. A przeciez nawet choinki nie ma. tylko przeciez takie sprawdzanie nic nie kosztuje. A kilka sekund ciekawosci wyzwala. Milego nowego romu w nowym roku.
nie wiem czy jest sens teraz, po tak długim czasie odpowiadać tu, nie sądzę byś tu zaglądał, oczekiwał odpowiedzi, pewnie już nie. zresztą i ja nie chcę tu, ja się postaram inaczej, nie tu. tak tylko by przeprosić, nic więcej.
Super. Trwamy w tym samym. Może byśmy zaczynali to zmieniać? Choć ciebie nie da się przekonać do niczego oprócz trwania. Masz cel nałogi i nic po za tym. Ale uda Ci się na pewno bardziej niż mi.
OdpowiedzUsuńO! Choć raz napisałeś że mi się uda. Wcześniej mi pisałeś wielokrotnie że na pewno nie i głównie tym denerwowałeś mnie.
UsuńZrymowalo co się nawet. Tak tobie się uda bardziej niż mi. Masz cel i dąż do niego. A denerwuje cie bo często mnie dołujesz czasem no i dobrze że masz nerwy. Zawsze to emocje a nasz z tym deficyt
OdpowiedzUsuńZiółka w diecie, kawa na śniadanie, patrz przez tubę i powiedz co widzisz? Trudno wstrzelić się w myśli biegnące po zielarskiej łące. Trzeba przycupnął i zebrać w garści nici fruwające. To one unoszą nasze DNA oby bez keczupu serwowanego przez system.
OdpowiedzUsuńOjej, nie wiem czy zrozumiałam. Jest nawiązanie do systemu, a ja raczej tak pozasystemowo, raczej jednostkowo, egoistycznie, egzotycznie chyba, heh ;)
Usuń*egotycznie być miało!
UsuńJa również pozasystemowo, bez dążenia do zniewolenia. Wolność decyzji wyboru wzajemne zrozumienie to jest podstawa egzystencji.?
OdpowiedzUsuńJa również pozasystemowo, bez dążenia do zniewolenia. Wolność decyzji wyboru wzajemne zrozumienie to jest podstawa egzystencji.?
OdpowiedzUsuńNie wiem czy egzystencji w ogóle, bo egzystować to i można w zniewoleniu, w tym też "systemowym" (ha! jak to nazwać?) ... no ale podstawą zdrowia psychicznego być może.
UsuńEgzystowanie w zniewoleniu czyli ze jesteś częścią systemu. Trzeba rozdzielić egzystencje miedzy ludzka ( związek dwójki ludzi) od zniewolenia systemowego. Znasz zależności funkcjonowania w obu tych światach egzystencjalnych i dajesz sobie radę z tymi zależnościami.
OdpowiedzUsuńWłaściwie to zawsze jesteśmy jakąś częścią systemu, oczywiście w różnym stopniu, ale jednak. Tak czy siak, moje zniewolenie jest pozasystemowe, osobiste, jednostkowe, moje ;)
OdpowiedzUsuńKim jesteś? Zakładam, że jakiś kontakt mieliśmy gdzieś (na FB, mg być może też)? Mam Cię w znajomych?
FB :) masz . Rozkminka nad tym samym :) wyłapujesz nici myśli z filiżanka kawy w dłoni.
OdpowiedzUsuńA powiesz mi kim jesteś, czy tajemnica? Sobie przeglądałam wszystkich swoich "znajomych" których w większości nie znam, szukając Ciebie - chociaż nie wiem dokładnie czego szukałam - no, czegoś po prostu co by mi się skojarzyło z Twoim stylem pisania, nie wiem sama... Jestem ciekawa kim jesteś, no! ;D
OdpowiedzUsuńTo zapewne zawodzi czakra korony i podstawy, pozostałe są w normie :) połączysz nici to coś wymyślisz. Choć w gąszczu „znajomych” kolorowo niczym pawie pióra, mnie znajdziesz w tym gąszczu ;)
OdpowiedzUsuńHaha! Wszystko już jasne, na mg rozszyfrowałam Cię! Uciekam, bo mam przerwę (no, że od internetu, jak już mówiłam), za jakiś czas odezwę się :)
UsuńWOoW rozszyfrować kogoś po 6 wpisach
OdpowiedzUsuńChodziło mi o to, że wiem już kim jesteś, w sensie że którym "facebookowym znajomym" moim, a nie że rozszyfrowałam Ciebie jako człowieka - co to, to nie.
UsuńMoże tak może nie, chodzisz po zielonej łące łapiąc myśli rozbiegane, zbierz w zeszycie wartki strumień. Poukładaj na regale opowieści, niech wypełnia czas w podróży na urlopie czy w tramwaju.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie wiem, sam chyba nie, chociaż w jakimś tam niewielkim stopniu strach zmniejsza się z biegiem czasu trwania - no, że strachu "trwania" ;) czy, że trwania w sytuacji ten strach wywołującej - tylko że trzeba jednak z tym strachem zmierzyć się.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA tam, dojrzale. Ja strasznie niedojrzała jestem, mało znam ludzi tak niedojrzałych jak jak! ;D
OdpowiedzUsuńOgólnie masz rację, mądrze piszesz, ja niby wiem to wszystko, no ale...
Z drugiej strony, się nie chcę użalać, zawsze miałam świadomość tego, że wszystko (no może nie wszystko, ale bardzo dużo) zależy ode mnie, że przecież mam wpływ na swoje życie, że "gdybym tylko się postarała" to byłabym w stanie zmienić sporo, choć im starsza jestem tym mniej w to wierzę już (że w siebie, siłę swoją, silną wolę, czy coś).
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, ale głównie o to chodzi, o przyzwyczajenie - "przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka" jak ktoś tam kiedyś powiedział (nie pamiętam kto). Im dłużej trwamy w jakimś schemacie, tym mniejsza szansa jest, że uda się nam ten schemat złamać. Faktycznie nasze poczucie tożsamości bardzo mocno związane jest ze schematem (też) myśli, zachowań, działań, itd. Człowiek właściwie jest mało zmienny, a słabsze jednostki na jakąś poważną życiową zmianę mogą zareagować jak ten wspomniany przez Ciebie człowiek - to dokładnie to, co napisałeś - on stracił swoje ja, poczucie tożsamości właśnie.
OdpowiedzUsuńSię rozpisałam jak jakiś psycholog ;D
Ja tego filmu nie widziałam chyba, zainteresowało mnie to, możesz mi tytuł podać?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuńhttps://www.cda.pl/video/50909783a
Usuńuwielbiam SK
OdpowiedzUsuńA, Skazani na Shawshank! :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście to znany film. Po prostu jakoś tak nie skojarzyłam od razu, że o nim akurat piszesz. Też kiedyś podobał mi się.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMożesz ględzić! Bardzo się cieszę że zechciałeś tutaj poględzić, jakoś bliskie mi jest Twoje ględzenie :D
UsuńTak w ogóle to chciałam Ci coś powiedzieć, ale to później, za jakiś czas... Nie ma mnie, mam przerwę od internetu. Właściwie tylko na chwilkę zaglądnęłam by zobaczyć czy napisałeś coś, no i by odpowiedzieć ewentualnie, wiadomo.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNade mną troszkę władzę ma, no że monitor, trochę tak (niestety). Kurcze, niepotrzebnie wspomniałam :)
OdpowiedzUsuńTo z założenia miało być miłe, że zaglądam tylko po to, by zobaczyć czy coś napisałeś, zresztą to szczere, ale ok, zostawmy ten temat na razie.
Naprawdę mam nadzieję, że tutaj wpadniesz czasami.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo super... Nie wiem co napisać. Szczerze mówiąc to widziałam że usunąłeś komentarze jakiś czas temu, zaglądałam tu czasami, tylko że ja jestem nienormalna, ja się czułam źle, ja nie mam czasami nic do powiedzenia, dosłownie NIC - nie że nie chcę, że coś mi ktoś zrobił, że coś mi się nie podoba w kontakcie z kimś - zupełnie nie, nie ma w tym niczyjej winy, wina jest moja zawsze, bo mam jakieś chore skłonności do odcinania się od wszelkich kontaktów gdy jest mi źle. To jest beznadziejne wytłumaczenie, wiem - jest beznadziejne i właściwe bez sensu, bo przecież mogłabym się chociażby słowem odezwać, postarać się niekiedy choć trochę by jakieś tam "znajomości", relacje dla mnie ważne utrzymać, no ale... no fakt, że nie robię tego, odcinam się od wszystkich nie tłumacząc niczego, zachowuję się jak idiotka i dobrze o tym wiem, tutaj nie ma wytłumaczenia, które by było zrozumiałe i do przyjęcia przez kogokolwiek - to jest niedojrzałe, egoistyczne i tyle.
UsuńWracając do tego, że usunąłeś komentarze, to ja pomyślałam sobie że bez sensu już w ogóle odzywać się, że pewnie nie zaglądasz już. Oczywiście nic w tym dziwnego, ja bym na miejscu Twoim, czy w sumie wszystkich ludzi którzy jakiś kontakt ze mną mieli, z kimś takim jak ja kontaktu utrzymywać nie chciała.
PS. Dziś to napisałeś i dziś weszłam tu. Ja nie mam powiadomień stąd, mam intuicję jak widać :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuńnie obwiniaj sie o wszystko. tylko o czesc :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńintuicjaa!!!
UsuńUfff.... Jejku, jakoś mi ulżyło teraz. Poważnie, ucieszyłam się. To trochę dziwne, ale z jakiegoś powodu zależało mi na tym byś się nie obraził na mnie. Nie chciałam byś był ZŁY! :)
Usuńobrzaja sie baby :)
Usuńja tylko myslalem ze wknuzylem ci sie w strone i spokuj zaklucilem
nie wiem czy dubluje, coc napisalem ale nie wiem czy poszlo. wiec powtazam
byl dubel... skasowalem dubla
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOk :)
UsuńNieee, nie zakłóciłeś mi spokoju! Ja po prostu dość często chwili przerwy potrzebuję, w sumie pisałam Ci o tym, tyle że - tak sobie teraz zerknęłam - to było pod koniec sierpnia, a teraz październik jest, więc faktycznie ta "chwila" trochę długo trwała. Założenie (że moje) było inne, ja planowałam coś innego, optymistycznie przewidywałam, że sobie z czymś wcześniej poradzę, tylko że nie mam zbyt silnej woli widocznie i moje przerwy przedłużają się :P
O, jest dzień trzeci!
UsuńDobranoc :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńDzięki! Już w sumie koniec dnia, no ale najgorszy nie był :)
UsuńJa ogólnie mam skłonności do uzależnień, ten internet nie byłby pewnie jakimś wielkim problemem gdybym miała ciekawszą alternatywę - w sensie realnym, nie wirtualnym; a tak to po prostu taka namiastka wszystkiego.
No ale szkoda oczu... W jakimś stopniu pogorszył mi się wzrok przez bezustanne siedzenie w necie, to na pewno.
Wiem, że nie jesteś zły! Właściwie to nie wiem... nie znamy się tak realnie, no ale - tak myślę, tak czuję.
UsuńIntuicja! ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńCo do tego, co napisałeś o internecie, to ja właściwie nie mam już nic do dodania, zgadzam się ze wszystkim, mogłabym napisać to samo, tutaj nie ma już czego rozwijać.
UsuńA jeśli chodzi o to, co wcześniej, przed "przerwą" pisałam... Ha! Szczerze mówiąc spodziewałam się że zapytasz w końcu, tak myślałam że nie zapomniałeś, zresztą ja też pamiętam, tylko że celowo trochę to oddalam :P
To nie jest nic złego (żeby nie było!), nie była to też żadna manipulacja z mojej strony - no wiesz, np. po to właśnie byś zaglądał tu, by wzbudzić ciekawość - NIE! Ja naprawdę miałam, właściwie nadal mam zamiar coś przekazać Ci, coś powiedzieć, czy... w sumie nie wiem jakich użyć słów (pomijając), tylko że ja na razie cały czas nie wiem czy mogę teraz, albo czy chcę teraz, albo czy Ty byś chciał o tym słyszeć w ogóle, bo może wcale nie.
Trochę próbuję wyczuć to, bo ja na razie nic nie wiem.
No i... ja nie do końca jeszcze ogarnęłam się, to jeszcze nie jest mój czas, mam trochę zahamowań i blokuję się. Nie jestem gotowa w tej chwili.
To nie jest nic wielkiego, nie musisz o tym myśleć w ogóle, ja na pewno nie zapomnę i na pewno Ci o tym "powiem" ... No chyba że zdenerwujesz się na mnie kiedyś, pousuwasz komentarze i sobie pójdziesz stąd ;)
Tak sobie pomyślałam że chyba źle napisałam jednak, że "nic wielkiego" ... To jest ważne dla mnie w jakimś sensie. Chodziło mi o to, że nie musisz pamiętać o tym, bo ja nie zapomnę :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńDziękuję.
UsuńW ogóle nie wiem co napisać, przepraszam.
Gdyby mnie nie było przez chwilę, gdybym się nie odzywała czasami, zależałoby mi żebyś nie był na mnie zły.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=uzupDpljMzQ
OdpowiedzUsuńKiedyś w młodości zawsze do spania słuchałem muzykę.
OdpowiedzUsuńNo, nie zawsze, ale często.
Wybierałem coś odpowiedniego i uciekałem w inny świat.
Spróbuj tego...
https://www.youtube.com/watch?v=IlGnv_Mxnko
Nie wiem... to wybrane w mojej młodości jeszcze podstawówka.
Słucham tego i wiem, że bylem dzięki muzyce inny lepszy.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń
OdpowiedzUsuńSorry, raz usowalem, bo było tam za wiele błędów. Pewnie byłyby nawet problemy ze zrozumieniem tych wypocin. Teraz jest to samo, tylko odrobinkę staranniej.
A... ważne.
OdpowiedzUsuńPopatrz w lustro.
Rozumiesz?
Trochę to głupie chyba co w tej chwili napiszę, ale mogę odpowiedzieć za kilka dni?
UsuńNie żeby mi kilka dni zajęło pisanie, ale mi się zdarza zrobić coś głupiego, no i nie chcę jakoś bez sensu teraz, albo użalać się czy stwierdzić że nie mogę nic zmienić "bo nie" - to by było głupie. W sumie dużo napisałeś (dzięki), no i tak ogólnie to trudno się nie zgodzić z czymś... ale (jednak) ochotę napisać że mi się nie uda z tysięcy powodów, że sobie nie poradzę, ja sobie że sobą źle radzę to fakt.
No ale jak będę myśleć bardziej trzeźwo to może logiczniej wytłumaczę, a teraz nie wiem do czego się odnieść w ogóle.
Tak tylko piszę, żeby nie było że nie przeczytałam, no i nie chciałabym byś mi uciekł na zawsze.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńwesolych i szczesliwego nowego zapominalskiej
OdpowiedzUsuńCzasem tu sprawdzam czy cos sie pojawilo. Tak jak sprawdza dziecko prezemt pod choinka. A przeciez nawet choinki nie ma. tylko przeciez takie sprawdzanie nic nie kosztuje. A kilka sekund ciekawosci wyzwala. Milego nowego romu w nowym roku.
OdpowiedzUsuńnie wiem czy jest sens teraz, po tak długim czasie odpowiadać tu, nie sądzę byś tu zaglądał, oczekiwał odpowiedzi, pewnie już nie. zresztą i ja nie chcę tu, ja się postaram inaczej, nie tu. tak tylko by przeprosić, nic więcej.
Usuń