pyta mnie o to kolejny już raz; jeszcze nie znam motywu, celu samego w sobie - nie mojego lecz jego. tak na szybko, choć mogę się mylić, NIE WIDZĘ W NIM ZŁA.
- raczej nie sprawia mi to przyjemności, jakiejś większej, prawie żadnej, i nawet gdy robię to sama nie czuję tego co powinnam/mogłabym czuć...
- ...a co powinnaś/mogłabyś czuć?
- właściwie to nie wiem bo nie czuję :)
- ...i nigdy nie czułaś?
(tak już w ramach żartu, próby rozładowania atmosfery, czegoś na "odwal się, zmień temat" bo chu*owa ta rozmowa, patrząc mu w oczy, się uśmiechając odpowiadam pytając)
- czego?
często unikam kontaktu wzrokowego nie chcąc chłonąc tego co w NICH, czytać w ich oczach przeglądać się w zwierciadle duszy, której z reguły nie mają, szczególnie ONI - ci w białych kitlach - dawno już zaprzedali duszyczki swojemu szatańskiemu bożkowi i przed nim na kolanach a w zębach ofiara. NIE BĘDĘ JEDNĄ Z NICH.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz