sobota, 8 kwietnia 2023

gdzieś na fb

fifi napisała:

Chyba bardzo siebie nie lubię i nie wiem czy kiedykolwiek uda mi się zmienić. Nie potrafię budować szczerych, głębokich relacji z ludźmi, bo nie potrafię w najmniejszym stopniu nawet otworzyć się, zaufać komuś, przedstawić siebie prawdziwej, cokolwiek to znaczy. W sumie nie wiem jaka jestem naprawdę, zawsze wiedziałam tylko jaka powinnam lub jaka chciałabym być. Właściwie wstydzę się siebie, znaczącej części życia swojego wstydzę się.

(a ludzie jej napisali miłe rzeczy, słowa, ojej, nie mogę przecież przedstawić tego, no i po co to. żartuję. to nawet śmieszne wydaje mi się, jeszcze przed chwilą się tam użalałam, podkreślając, że jednak nie. no bo nie. post mi się rzucił w oczy, który zachęcał do użalania się. przecież w tym nawet jakichś większych emocji nie było)

jedno zdanie jest z przeszłości, to jakiś sentyment jest - wspomnienie z tęsknotą za czymś, co dawniej miało znaczenie.

piątek, 7 kwietnia 2023

nie.mam.pomysłu.na

...to chyba żal, tak jakby, lub coś do żalu zbliżonego. myślę że coś podobnego bym czuła, gdybym pozwoliła sobie czuć, gdybym nie zagłuszyła tego (...) i gdybym nie uciekła przed. 

uznałam że za wcześnie, jak zawsze, bo zawsze za wcześnie było, ale to bez znaczenia bo i zawsze za wcześnie będzie. no i pomyślałam że musi być miejsce przecież, w którym czułabym się bezpiecznie, że nie mogę tak uciekać w nieskończoność, że przecież nie ucieknę przed sobą. 

pomijając ludzi dla mnie "ważnych", tych od których uciec mogę, są mniej ważni, od których nie mogę. śmieszne, że odreagowałam to, co stać się ma, co prawdopodobnie się stanie, a nie to, co się dzieje, bo przecież nie dzieje się nic. no nic się nie działo. ogólnie czuję się zmuszona do interakcji z rodziną. nawet nie że teraz, ale że święta za chwilę, i że A. przyjechała, że wypadałoby przecież nie być chorą choć raz. 

przytłaczają mnie pewne rzeczy, ludzie, sytuacje. nie czuję się zbyt zdrowa, ja muszę uciec czasami. uważam że jestem niebezpieczna głównie dla siebie, dla innych przy okazji jedynie. trzeba się naprawić, wypadałoby. tylko że nie ma człowieka przy którym mogłabym czuć się bezpiecznie, niekiedy nawet miejsca nie ma. nic nie ma. nic nie czuję w tej chwili. 

niedziela, 2 kwietnia 2023

nie ta

chwila 

nie ten czas 

tym razem c. przyszedł zbyt wcześnie

święta za chwilę

mimo wszystko pierwszy raz od dawna czuję, że wróciłam do czegoś mi znanego, tzn do czegoś bliskiego, do tego, za czym tęskniłam chyba; albo że wrócić mogę, bo mogę; i chyba o to chodzi przede wszystkim, o to poczucie - że mogę.

mam za sobą zły czas, tak sądzę. nie że ja sądzę, że on był zły, ale że on za mną już. dwa lata. ale też uświadomiłam sobie w czym się nie odnajduję jednak i czego tak naprawdę nie chcę już chyba, albo czego w tej chwili potrzebuję, czego chcę (nie, że w tej chwili, za chwilę)

poza tym wspomnienia do uzupełnienia, jakieś tam notatki z koszmaru mam (chyba), ale to z czasem, za jakiś czas.

wtorek, 6 grudnia 2022

ZAPAMIĘTAJ!

to, że czujesz się źle, nie jest powodem, nie może być powodem, powodem być nie powinno a(by) ... powodem dla którego zrobisz "coś" by poczuć się "źlej" (a więc) NIE ZROBISZ k*rwą mać (!) NIE ZROBISZ ! Wszystko inne, byle nie "to". Nawet najgorsze samopoczucie spowodowane czymś (czymkolwiek) innym, jest/będzie lepsze od najlepszego wywołanego "tym".

[Prz: PT3102]

piątek, 2 grudnia 2022

S.

piąty, dziesiąty, dwudziesty, trzydziesty, pięćdziesiąty, setny... ja pierdolę, co za różnica. daj spokój.

kilka dni temu znalazłam go na FB. nie wiem co czułam, czy w ogóle cokolwiek; jeśli nawet coś, to coś innego niż coś do niego jako człowieka.. było to raczej "coś" w rodzaju tęsknoty, lecz nie za osobą, a bardziej za czasem - tęsknoty za tym KIM (dla niego, w jego oczach, w moich oczach, dla innych, dla siebie) Z NIM BYŁAM.

tęsknię za tobą Martuś

słoneczko kwiatek narcyzek 


[Prz: PN3102]

sobota, 26 listopada 2022

coś sobie

Chyba wczoraj lub przedwczoraj śnił mi się R - że po latach spotkałam go przez przypadek. Od lat chyba nie śnił się mi, nie wydaje mi się też bym ostatnio o nim myślała. Właściwie nic szczególnego w tym śnie nie wydarzyło się, nie wiem nawet czy odezwaliśmy się do siebie choć słowem, raczej nie. Samo uczucie pamiętam, to we śnie, jak niegdyś realne, którego zresztą nie potrafię opisać słowami. Nieważne, tak tylko wspomnieć chciałam.

Nie no, jednak ważne. Nie wspominałabym o tym gdyby ważne nie było. Sam fakt, że wrócił, że pojawił się. Chodzi mi o to, że to jakiś znak, być może, no i że nie może być to znak zły, bo ON był przecież jednym z niewielu dobrych ludzi w moim życiu, tzn. może inaczej, bo to niekoniecznie obiektywna prawda - to raczej moja subiektywna prawda. Pomijam "dobroć" jego jako jednostki, czy dobroć jego dla innych ludzi, dla ogółu, to nieważne zupełnie jest i nie o tym ja; ja piszę o sobie przecież. On był dla mnie dobrem, był moim indywidualnym DOBREM, był emanacją boga wręcz. 

środa, 23 listopada 2022

ojej

to była historia, historia życia, a przynajmniej znaczącej życia części. zresztą była to historia udokumentowana zdjęciami, nagraniami, filmami, zeszytami, książkami, które starałam się zebrać, zabrać właściwie. tęskniłam za tym od dawna, za tym co dawniej, za emocjami głównie - fascynacją, ekscytacją, przyjemnością, strachem, przygodą. stąd to. (...) uciekaliśmy z jakiegoś powodu, ja z innymi, w małych grupkach, dwu, trzyosobowych. przed czymś niebezpiecznym uciekaliśmy. przed czymś lub przed kimś. przed śmiercią.