żeby to jeszcze było coś zdrowego, albo chociażby dla zdrowia obojętnego, żeby to były tego rodzaju zachowania, ale ja się zabijam przecież. nie wiem co robić, no nie jest zbyt dobrze, to oczywiste, chociaż mogłoby być gorzej, ja wiem, zresztą pisałam to wiele razy, mimo wszystko... k*rwa no, Marta!
jakaś głęboka rozmowa, no wiesz, z kimś kogo interesujesz nie tylko jako kobieta, ale ogólnie jako człowiek; z kimś, kto by mógł cię zrozumieć choć trochę, właściwie to chyba nawet z podkreśleniem że trochę, bo jak to będzie trochę więcej niż trochę to tym bardziej uciekniesz, wiadomo. tylko że mi się nie chce rozmawiać z większością ludzi, zresztą nie mam też zbyt wiele bliskich osób, tzn. prawie nikogo bliskiego nie mam, z mojej winy oczywiście, żeby nie było że to z innymi jest coś... oj tam, to nie powinno być ważne w tej chwili.
myślałam by napisać o kłamstwach, całej liście kłamstw, moich kłamstw, i o tym że nikt mnie nie zna tak naprawdę, ale to też bez znaczenia. to nie jest czas na to by zawracać sobie tym głowę. zostaw to wszystko – wszystko i wszystkich. idź.
Proszę, idź do psychologa.
OdpowiedzUsuńRozumiem, że wynika zdrowotne nie są dobre. Twój organizm może długo tego nie wytrzymać.
Bardzo chciałbym Ci sam pomóc, ale nie potrafię. Nie chciałbym, żebyś się zabiła.
Pozdrawiam, M.
Ojej, przepraszam Cię, nie martw się o mnie :) Naprawdę nie wydaje mi się by był powód... tzn. no jasne, że powody są od dawna, ale chodzi mi o to, że raczej nie ma jakichś znacznie większych niż te które są "od zawsze", no wiadomo. Naprawdę nie musisz się martwić, przepraszam jeszcze raz, nie pomyślałam że mogę Cię jakoś zdenerwować tym co piszę, czy przestraszyć, nie wiem.
UsuńDzięki
UsuńSerio, bardzo to doceniam.
Usuń