mam, może miałam, bo możliwe że to czas przeszły już, spore zahamowania przed pisaniem tu. chyba chodzi o pewnych ludzi, tzn o świadomość tego, że pewne osoby przeczytać to mogą, w związku z czym miałam blokadę przed opisywaniem swoich stanów emocjonalnych, tym bardziej tych, które z pewnymi osobami mogły wiązać się, tj. z pewnymi relacjami, czy... nieważne. zupełnie nieważne, bo to nie to dosłownie, to raczej obawa przed niezrozumieniem, niewłaściwą interpretacją tego o czym piszę, a o to nietrudno przecież. chodzi też o możliwość pomyłki – pomyłki w sensie takim, że jakiś człowiek odbiera osobiście coś, co w najmniejszym nawet stopniu jego nie dotyczy. z wieloma osobami przecież miałam kontakt w ostatnich miesiącach, ale z niewieloma takimi, które by dla mnie w jakikolwiek sposób liczyły się. nie chcę by jakiś ktoś pomyślał, że znaczy więcej niż znaczy. o bosze, jakie to narcystyczne (!) no ale jestem narcyzem i cierpię. popatrzcie na mnie, jak cierpię!!!* pomijając moje narcystyczne cierpienia i wracając do ludzi, o których nie mogłam pisać, albo przez których nie mogłam pisać, nic się nie zmieniło, to osoby które (...) jestem wyjątkowo stała w uczuciach, to jedyna zaleta moja.
zresztą ja chciałam też o rutynie, o schematach zachowań, rytuałach, nie wiem czy tu mogę Vaknina wstawić (?)
*naprawdę cierpię, ale nie potrafię się wczuć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz