nie jestem katoliczką, nie wiem nawet czy jestem chrześcijanką, a moja wiara jest tak słaba, że nie byłam w stanie, nie jestem, ale będę lub nie (?) ...możliwe, że człowiek nie ma żadnej siły lub ma jej zbyt mało - w takim jednak przypadku oznaczałoby to, że walkę PRZEGRYWA BÓG, co jest mało prawdopodobne, mało logiczne, samo w sobie wręcz głupie.. o ile Bóg w ogóle istnieje. a jeśli jednak (istnieje), powinnam się GO bać - bój się Boga! na kolana i do kościoła! - powinnam czołgać się po zbawienie, modlić się błagając o cud. nie boję się Boga, wiem... a przecież przysięgałam - przed NIM i przed TYM-ZŁYM (...) nie, nie boję się, co równoznaczne jest z tym, że nie wierzę. przepraszam Boga, jeśli istnieje i proszę o przebaczenie (o cud?). nie chcę umierać, tym bardziej że nigdy nie żyłam. Boże, pozwól mi ŻYĆ.
już samo słowo "Bóg" w moich ustach staje się pożywką dla Szatana - grzeszę wypowiadając je.
[Prz: PT3102]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz