wtorek, 18 kwietnia 2017

nieżycie (wracając do początku, którego nie było)

PRZYSIĘGA
postanowienie

każdy powrót zaczyna się tu
i TYM 
każdego powrotu oczekiwać należy

ku chwale przeszłości
uczczenia nicości 
ku czci i pamięci
od życia 
do śmierci


9 komentarzy:

  1. pulvis es et in pulverem reverteris

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardziej bolesne od zrozumienia nieuchronności śmierci jest dla mnie poczucie bezsensu całego tego procesu życiem zwanego. Poczucie - wszak nie wiem nic na pewno. Są tacy, którzy mi o tym mówili i ja przejąłem ich myśli - musiałem, bo mówili logicznie, a ja jestem człowiekiem Księgi.
    I próbowałem przejmowac cudze sposoby na życie i cudze myślenie o życiu. Lecz odchodzę od nich, bo nigdy nie potrafili oni udzielić mi wystarczających odpowiedzi.
    Boję się, że to naprawdę nie ma sensu.
    Boję się.

    OdpowiedzUsuń
  3. a jeśli okazałoby się, że sensu naprawdę nie ma, tym bardziej się (jednak) ŚMIERCI boję - nie życia, a nieżycia (tego tu i teraz, tego kiedyś.tam.gdzieś jako nieistnienia) przeraża mnie ŚMIERĆ.

    jesuu (Jezu, wybacz) "wszystko w naszych rękach, nieboskich dłoniach naszych" (bez)sens.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się tego boję i życia i nieżycia. Bywało tak, że strach przed śmiercią zmuszał mnie do życia.

      Usuń
  4. trochę się bałam przeczytać i trochę pisać się boję i boję się, że to wróci, bo coś jednak (dobra, stop). gdybym odpisała (...) wiesz, że nie mogę. mogę-nie.mogę - nie powinnam, przecież wiesz; tym bardziej, że to już było (bardziej już zniszczyć tego nie sposób, a naprawić jedynie kończąc w zgodzie lub nawet z poczuciem WYJĄTKOWOŚCI "tego co" [i żebyś wiedział że mnie to przeciążyło i że poruszyło ... tyle tylko, że ja wiem skąd to i nie przypisuję temu wszystkiemu nadmiernego znaczenia] jednak bardzo bliskim mi człowiekiem byłeś i takim w pamięci mojej zostaniesz).

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja rozumiem. Też byłem wewnątrz takiej konstrukcji, marnej, ale zapewniającej mi stabilność. Przynajmniej taką, żeby istnieć i TRWAĆ. Kiedy ktoś spróbował mnie odmrozić (z powodzeniem)...dzisiaj(teraz/od pewnego czasu) czuję, że nie mam już nic. Błąd, to był czy nie błąd, nie wiem; zabranie iluzji? Czuję, że znikam. (i sam siebie niszczę)
    W każdym razie nawet, gdybyś podswiadomie chciała, to ja nie jestem w stanie tego udźwignąć (za mnie i za Ciebie). Nie jestem odpowiednim człowiekiem, żeby komuś pomóc.
    Kochałem Cię. Pa


    "Dopiero, gdy tracisz wiarę to jesteś stracony"

    OdpowiedzUsuń